środa, 23 stycznia 2013

♥ część 5 ♥

Są takie dni kiedy wiadomo że coś się wydarzy.
Coś nowego, coś wspaniałego, coś bardzo fajnego. Właśnie ten dzień był taki. Jasny, wesoły, w kolorze słońca... 
Dzień dobry! - krzyczę schodząc ze schodów.
Nikt nie odpowiada, krzyczę jeszcze raz. Znów brak odpowiedzi.
Halo! Jest tu kto? - pytam wchodząc do kuchni. Nie ma tam żywej duszy, tylko biała kartka na stole, którą  natychmiast czytam.
"Dzień dobry kochanie! Jedziemy z tatą do Galerii do 
Portsmouth i wrócimy około 18. Na stole leżą pieniądze, weź je i kup sobie coś na obiad na mieście. Pamiętaj aby wyjść z Dizzy. Kochamy Cię. :)"
Czyli do 16 chata wolna. Zaraz, którą mamy godzinę? - myślę spoglądając na komórkę. Jest kwadrans po 10. 
Zaczynam wsypywać sobie płatki do miski gdy nagle zadzwonił mój telefon, przez co o mało ich nie wysypałam.
-Halo? 
-Hej! Czemu się nie oddzywałaś?- poznaję  głos Jessicy 
-Cześć. Przepraszam ale nie miałam czasu.
-Spoko. Co robisz?
-Szykuje śniadanie a ty?
-Lezę jeszcze w łóżku i nie chce mi się wstać. Dobra ja nie przeszkadzam, zadzwoń później jak będziesz chciała, papa.
-Ok, pa. 
Dokończyłam robienie śniadania, zjadłam je i poszłam do swojego pokoju zrobić poranną  toaletę, bo wyglądałam jak jakiś zombie. 
Po skończeniu tych wszystkich czynności założyłam buty i wyszłam na podwórko. 
Była super pogoda, nie za gorąco i nie za zimno. -Cześć piesku. - przywitałam się z Dizzy, on zaś podbiegł do mnie i zaszczekał. 
-To co, idziemy?- zapięłam mu smycz i wyszliśmy.
Rozmyślałam o Jessice, Troy'u, Lexi, lecz najwięcej o Harrym, sama nie wiem czemu. 

Big Ben wybijał godzinę 11. Właśnie wchodziliśmy do parku, spuściłam Dizzy'ego i usiadłam na ławce. Tym razem jestem ostrożna i nie spuszczałam go z oczu nawet na sekundę. Postanowiłam zadzwonić do Troya.
"Cześć, tu Troy. Widocznie nie mogę teraz odebrać telefonu. Po usłyszeniu sygnału nagraj wiadomość."
Wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Trudno, zadzwonie do Jessicy.
-No hej ruda! Co tam? 
-Cześć, właśnie jestem z Dizzym na spacerze. Do 16 mam chatę wolną, wbijesz? 
-Jasne, będę za chwilę.- Słyszę jak uśmiecha się po drugiej stronie Atlantyku.
-Hahaha, ok. A co tam u Ciebie?
-Straszne nudy, tęsknię za Tobą. Troy już wogóle się do mnie nie oddzywa.
-Przed chwilą jak do niego dzwoniłam włączyła się poczta głosowa. Poczekaj chwilę...
-Dizzy przestań gonić tego kota! 
-Okej już jestem.
-Hahaha. Muszę kończyć bo mama mnie woła na śniadanie, papa.
-Pozdrów ją pa. -rozłączyłam się.
-Dizzy!- zawołałam psiaka. Chwilę później stał przede mną i patrzył się tymi swoimi niebiesko-brązowymi oczkami. Zapięłam mu smycz i szliśmy w kierunku domu. W 15 minut byliśmy na miejscu. Dizzy został na podwórku a ja poszłam do swojego pokoju. Postanowiłam wejść na facebooka, przy nazwisku Troy'a jest zielona kropeczka. Napisać czy nie napisać? Niech sam napisze jak będzie chciał. Nie pisze 5 minut, 10, 15, 30... Mam dość, sama do niego napisze!
O: Cześć, dzwoniłam dzisiaj do Ciebie...
T: dzwoniłaś?
O: Tak i włączyła się poczta głosowa...
T: aha sory nie moge pisać nara 

O: Pa...
Normalnie miałam łzy w oczach. Czy nasz związek ma sens? Nie wydaje mi się. Położyłam się i długo nad tym myślałam... Dochodziła 13 a ją robiłam się coraz bardziej głodna. Zmyłam rozmazany tusz do rzęs, wzięłam pieniądze ze stołu i wyszłam. Zastanawiałam się gdzie pójść, w końcu wybrałam KFC. Gdy wyszłam w środku prawie nikogo nie było, tylko jakiś pan z dzieckiem. Podeszłam do kasy...
-Dzień dobry, co podać?
-Dzień dobry. A co pani proponuje?
-Danie dnia czyli tortilla i duża cola.
-Dobrze, to poproszę to.
-To będzie 3 dolary.
Wyjęłam pieniądze i zapłaciłam. 
-Dziękuje.-powiedziała i podała mi zamówienie.
Usiadłam przy stoliku koło okna i zaczęłam jeść. Przyszło dużo ludzi i robił się coraz większy tłum. 
-Hej, sama jesteś? -spytał ktoś stojący nade mną. Spojrzałam w górę. Był to Harry, miał że sobą tacę z jedzeniem.
Otarłam usta chusteczką i zawstydzona odpowiedziałam.
-Cześć, tak.
-A mogłym się dosiąść?
-No pewnie. 
Uśmiechnął się i usiadł na przeciwko.
-To co dzisiaj ciekawego robilaś? -spytał przeżuwając hamburgera.
-W sumie to nic ciekawego, byłam z psem na spacerze, potem w domu na facebooka weszłam, teraz przyszłam tu. A ty?
-Miałem z chłopakami próbę, byłem na skateparku a teraz przyszedłem coś zjeść.
-Mhm, jakieś plany na resztę dnia? -spytałam kończąc jeść tortillę
-Niestety nie mam, a ty?
-Też nie.
-Może byśmy razem coś porobili? -zaproponował niepewnie
-Chętnie. -uśmiechnęłam się- co proponujesz?
-Hmm...Lody, spacer nad stawem i przejażdżka na London Eye?

-Dla mnie super! -odpowiedziałam popijając cole.
-Świetnie! To o 15 koło budki z lodami w parku? -spytał i zaczął iść w kierunku kosza na śmieci.
-Ok. 
-To do zobaczenia! -powiedział i wyszedł.
Dokończyłam pić, wyrzuciłam opakowanie i poszłam do domu.
Dizzy już czekał na mnie przy płocie.
-Hej pieseczku. -przywitałam się i pogłaskałam go po ślicznej szaro-białej sierści. Weszłam do salonu, włączyłam telwizor i zaczęłam skakać po kanałach.
Dochodziło w pół do 15, więc poszłam do siebie na górę, przebrałam się, uczesałam i wyszłam...
Byłam na miejscu punkt 15, Harry już czekał.
-Hej, ślicznie wygladalasz.
-Cześć, dzięki. -zamieniłam się.
Podeszliśmy do budki z lodami.
-Dzień dobry! Jakie lody podać? -spytał sprzedawca z francuskim akcentem.
-Waniliowe proszę. -odpowiedziałam
-Ją również.
-Proszę bardzo! 
Podała nam zamówienie, Harry zapłacił.
-Dzieki- odpowiedzieliśmy równocześnie
-To jak, idziemy nad staw? -spytał Harry
-Jasne.
Szliśmy w milczeniu. W pewnej chwili Harry zaczął:
-Masz rodzeństwo?
-Niestety nie, ale strasznie bym chciała mieć młodszą siostrę. A ty?
-Mam, siostrę. Jest mega wkurzająca, jeśli chcesz to mogę Ci ją oddać. 
-Heh. Kiedy macie najbliższy koncert?
-Za tydzień gramy w Birmingham. Chciałbyś przyjść?
-No pewnie. Dałoby się załatwić jakiś bilet?
-I to jeszcze z przepustką za kulisy. -uśmiechnął się- Jutro Ci dam.
-Świetnie, dzięki.
Oderwałam kawałek wafelka od loda i rzuciłam gołębią.
-Poznałaś już tu kogoś?
-Tylko Ciebie i Lexi Sertori, znasz?
-Chyba skądś ją kojarzę.

~~~~~~~~~~~~~~Oczami Harrego~~~~~~~~~~~~
Jest taka śliczna i mądra. Bardzo bym chciał żeby była moją dziewczyną...
Ale czy ja się jej podobam? Zrobiłbym wszystko aby uzyskać odpowiedź na to pytanie...
-Masz chłopaka?- pytam nieśmiało
-Tak, ale wiesz to taka miłość na odległość, mieszka w Nowym Yorku. -odpowiada smutno i patrzy w komórkę, chyba dostała sms'a. Zaczyna płakać...
-Olivia, co jest?

-Nie, nic...
-Mhm, mnie nie nabierzesz. Powiedz, może pomogę.
-Dziękuję, ale raczej nie pomożesz.
-Postaram się, proszę powiedz.

-Dobrze. Zmieniam odpowiedź na tamto pytanie, nie mam chłopaka... Właśnie zerwał ze mną przez sms'a.
-Idiota... To że zerwał z taką miłą i piękną dziewczyną to już jego strata. Proszę Cię, nie płacz.- przytuliłem ją
-Na prawdę tak uważasz?- patrzyła na mnie zapłakanymi ślicznymi zielonymi oczami.
-No pewnie.
-Dziękuję Ci Harry.-położyła głowę na moje ramię.-Która godzina?
-Za piętnaście 16. Idziemy na London Eye?
-Jasne. -w końcu się uśmiechnęła.
Szliśmy w milczeniu, w pół godziny byliśmy na miejscu.
-Dwa bilety poproszę. -powiedziałem do kasjera.
-Proszę bardzo.-podał bilety
Zapłaciłem i wsiedliśmy.

~~~~~~~~~~~~Oczami Olivii~~~~~~~~~~~~
-Jechałaś już tu kiedyś?-spytał
-Nie, pierwszy raz. Londyn jest śliczny z tej perspektywy.
-Wiem. Co to jest?!- Harry pokazuje na rany na mojej ręce
-Spokojnie. To nie to co myślisz, kot przyjaciółki mnie podrapał.-skłamałam
-Nie kłamiesz?
-Czemu miałabym kłamać?
-Tylko się upewniam. Mogłabyś jutro o 11 do mnie przyjść? Poznam Cię z chłopakami. Oczywiście możesz kogoś ze sobą zabrać.
-Chętnie, wezmę Lexi ok?
-Jasne. Patrz, jesteśmy na samej górze.
-Piękne widoki. W New Yorku nie ma takich. Same budynki, pełno sygnalizacji świetlnych i wielki ruch uliczny. Tu jest cudownie.
-To prawda. Ale Nowy York nie jest najgorszy, byliśmy tam rok temu w trasie koncertowej i było fajnie.
-Byłam wtedy na waszym koncercie. Kiedyś było fajnie, teraz już niestety nie. Wszędzie śmieci, dymy...
-Cieszysz się że przeprowadziałaś się do Londynu?
-Z jednej strony tak, a z drugiej nie bo musiałam rozstać się z najlepszą przyjaciółką.
-Wiem jak to jest.
-Na prawdę?
-Tak, mój przyjaciel jakieś dwa lata temu wyprowadził się do Japonii.
-Zawsze chciałam pojechać do Japonii... Rodzice mi obiecali że w wakacje mnie tam zobiorą.

~~~~~~~~~~~~~~Oczami Harrego~~~~~~~~~~~~
-Chodź, musimy już wysiadać. -powiedziałem i wyszliśmy- odprowadzę Cię.
Szliśmy rozmawiając o najróżniejszych rzeczach. Mam wrażenie jakbym znał ją od lat. Coś czuje że będziemy dobrymi przyjaciółmi...
-Dziękuję Ci za dzisiaj.- powiedziała gdy staliśmy pod domem i przytuliła mnie.
Zrobić ten krok czy nie? A raz się żyje!
Gdy się ode mnie odkleiła staliśmy patrząc sobie w oczy. Zacząłem zbliżać swoją twarz do jej. Dzieliło nas zaledwie 10 cm.
-Przepraszam. Harry ja nie mogę, dzisiaj dopiero co zakończyłam związek. Nie jestem jeszcze gotowa na nowy...
-Rozumiem, przepraszam.- byłem zawstydzony
-Nie ma za co. Jeszcze raz bardzo dziękuję, pa.
-Papa.

~~~~~~~~~~~~Oczami Olivii~~~~~~~~~~~~
Dochodziła 17, nakarmiłam Dizzy'ego i poszłam do kuchni. Byłam trochę głodna, więc wzięłam jabłko i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, odpaliłam laptopa i zaczęłam jeść. Weszłam na facebooka...
"Troy Evens w związku z użytkownikiem Ashley Parks"
No kurwa szybko się pociesza... Znów zaczęłam płakać.
Położyłam się twarzą do poduszki i usnęłam...
-Olivia! Wróciliśmy!- usłyszałam krzyk z dołu.
Szybko zmyłam rozmazany tusz, aby rodzice się nie czepiali i zeszłam.
-Cześć.-powiedziałam i przytuliłam ich
-Hej słonko, jak minął dzień?
-Hmm...Wspaniale.-skłamałam
-To świetnie! Patrz jaką koszulę ci kupiliśmy.-powiedziała mama pokazując wymieniony wcześniej przedmiot
-Dziękuję.-wzięłam ją i poszłam do siebie na górę.
Poszłam do łazienki wziąść długi prysznic i przebrać się w piżamę. Nie patrząc która godzina poszłam spać...
Jak widać myliłam się co do przypuszczeń z rana...


_______________________________________________
Siema!:* Przepraszam że długo nie dodawałam części ale brak weny. :/
Co sądzicie o tym rozdziale? Mi sie nie zbyt nie podoba. ;c
Jeśli to czytacie to proszę, zostawcie jakiś znak w postaci komentarza. Osoby które mają bloga wiedzą jakie to jest fajne uczucie je czytać. ;)
Pozdrowienia! xoxo ;*
10 komentarzy=nowy rozdział

czwartek, 8 listopada 2012

♥część 4♥

Obudził mnie zapach naleśników stojących na rogu mojej szafki nocnej. Spojrzałam na zegar, jego wskazówki pokazywały godzinę 11:05. Odsłoniłam rolety i moim oczom ukazała się beznadziejna pogoda. Wiał wiatr, była mgła a z nieba leciała mżawka. Pomyślałam sobie: "Osz kur." Po chwili rozmyślania poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Następnie uczesałam się w luźnego koka i ubrałam. W końcu usiadłam na łóżku i zabrałam się za jedzenie śniadania. Moja mama wiedziała że załamię się dzisiejszą pogodą, a naleśniki zawsze poprawiają mi humor. Spojrzałam na komórkę i zobaczyłam sms'a od Lexi o następującej treści: "Siemka. Masz czas dzisiaj wyskoczyć na skatepark o 11:30?". To kolejna rzecz która poprawiła mi humor. Natychmiast odpisałam że się zgadzam. Zegar wskazywał godzinę 11:20. Zeszłam na dół przywitać się  z rodzicami i pooglądać telewizję. Właśnie leciał jeden z moich ulubionych seriali, "ICarly". 
-Olivia! Ktoś po ciebie przyszedł!-krzyczała moja mama z korytarza.
-Już idę!-odpowiedziałam i pobiegłam do pokoju po deskorolkę.
Gdy zeszłam zastałam mamę i Lexi rozmawiające w drzwiach. 
-Siemka, idziemy?-spytała
-Hej, jasne.-odpowiedziałam i wyjechałyśmy. Lexi jeździ wyczynowo na rolkach, a ja na deskorolce. W drodze na skatepark rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się z wielu rzeczy, które spotkałyśmy. W końcu dotarłyśmy. Dziwny zbieg okoliczności, dziś na skateparku również był Harry.
-Chodź szybko, platforma jest wolna!-krzyknęła Lexi. Porobiłyśmy kilka trików, następnie wymęczone usiadłyśmy na ławce.
-O cholera. Ale mi się pić chcę.-narzekała Lexi
-Zaraz skoczę po coś do sklepu obok. Ej widzisz tego w lokach? O, tam stoi.-spytałam i pokazałam palcem Harrego.
-Nom, należy do One Direction nie?
-Tak, lubisz ten zespół?
-Tak sobie, degustuję bardziej w metalu. A ty?
-Ja tak, to mój ulubiony zespół. Dobra, poczekaj, ja pójdę to tego sklepu na rogu po coś do picia.-powiedziałam i wstałam. Zrobiłam kilka kroków, po czym odwróciłam się i szłam tyłem aby spytać Lexi, co kupić. Już chciałam coś powiedzieć gdy nagle...
Baach!
Wpadłam na kogoś biegnącego i się przewróciłam. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam chłopaka stojącego na de mną, który podawał mi ręcę. 
"Czy mi się to śni. Tak to sen, przecież to niemożliwe. Zaraz, zaraz...Czy to nie Harry? Nie, mam jakieś dziwne przewidzenia. Okej, Olivia otrząśnij się!"-mówiłam do siebie w myślach.
-Wszystko w porządku?-pytał chłopak
-Yyy..chyba tak.-odpowiedziałam, podałam mu rękę i wstałam. Miałam rację, był to Harry.
-Strasznie Cię za to przepraszam.-mówił
-Nic się nie stało, ja też przepraszam, gapa ze mnie.
-A właśnie, jestem Harry.
-Olivia.
-Miło mi. Mieszkasz tu?
-Yhy, od 3 dni.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się
-Heh, gdzie wcześniej mieszkałaś?
-W Nowym Yorku.
-Fajnie, byłem tam 3 lata temu. Ja muszę lecieć, kumple na mnie czekają. Pa.
-Pa.-odpowiedziałam i poszłam do sklepu. Kupiłam tymbarka i wróciłam do Lexi.
-Hejo. Może być tymbark?-spytałam pokazując butelkę
-Jasne.
Gdy otworzyłam, na kapslu był napis "Twoja miłość stoi za rogiem". Roześmiałam się, a następnie spojrzałam na róg, za którym stał Harry. 
-No, no, no. Widzę że ten loczek na Ciebie leci.-żartowała Lex popijając i podając mi butelkę.
-Hahaha, coś ty.-odpowiedziałam i zrobiłam kilka łyków.
Poczułam wibrację w kieszeni i nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
-Halo?
-Cześć córeczko, wróć do domu na obiad.
-Okej mamo, pa.-rozłączyłam się
-Muszę iść do domu na obiad, papa.
-Szkoda, papa.-powiedziała Lexi i przytuliła mnie na pożegnanie.
W 5 minut doszłam na miejsce. Zjadłam z rodzicami obiad i zapięłam smycz Dizzy, aby pójść z nią na spacer. Blisko mojego domu jest park dla psów, postanowiłam tam właśnie pójść. W 10 minut byliśmy na miejscu. Były tam cztery starsze panie z psami, oraz jeden nastolatek. Spuściłam mojego pupilka  ze smyczy, usiadłam na ławce i zaczęłam pisać sms'a do Jessicy. Gdy wysłałam zaczęłam rozglądać się po parku za Dizzy. Niestety nigdzie jej nie zauważyłam, więc wstałam i pobiegłam dookoła aby sprawdzić, czy jest z drugiej strony. Negatywnie. Zaczęłam wykrzykiwać jej imię. Na marne. Biegałam po okolicy ze łzami w oczach. Bez rezultatu. Już chciałam iść do domu porobić ogłoszenia, ale nie miałam siły. Usiadłam na skale, która znajdowała się niedaleko parku i zaczęłam płakać.  Siedziałam tak skulona przez kilka minut, rozmyślając o psiaku. Zaczęło padać .Nie wyobrażam sobie co by było gdyby się nie znalazła. Nagle puczułam jak na moją rękę kapie czyjaś ślina. Podniosłam głowę i zobaczyłam moją zgubę.
-Dizzy!-krzyknęłam i przytuliłam pieska. Ona za to odpowiedział szczeknięciem. 
-Słyszałem jak wołałaś jego imię w parku. Podeszła do mnie jak siedziałem na ławce i zobaczyłem że na jej obroży jest wyszyte DIZZY, więc zaprowadziłem ją do Ciebie.-powiedział chłopak zbliżający się do mnie.
-Jeeezu. Wielkie dzięki! Gdyby nie ty nigdy bym go nie znalazła.
-Zaraz, zaraz. Ty jesteś Olivia nie?
-Taaak, znamy się?-spytałam strasznie zdziwiona
-To ja, Harry. Poznaliśmy się na skateparku, pamiętasz mnie?
-Ej rzeczywiście! Nie poznałam Cię. Sorki, ale muszę iść do domu. Jeszcze raz wielkie dzięki. 
-Odprowadzę Cię, przecież nie będziesz sama szła w deszczu.
-Okej, dzięki.-odpowiedziałam a on rozłożył swój parasol.
Po drodze szliśmy w milczeniu, on od czasu do czasu tylko na mnie spojrzał. Gdy doszliśmy podziękowałam mu i poszłam do swojego pokoju. Wolałam  nie mówić o całej sytuacji z Dizzy rodzicom. Położyłam się na łóżku i weszłam na twittera. Harry wysłał mi wiadomość : "Przypadek czy przeznaczenie?;)" Serce mi normalnie szybciej zabiło, sama nie wiem czemu... Wyłączyłam wszystko, poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać...
_____________________________________________
Siema.! :3 Mi się ta część np. nie podoba. Nie wiem czemu. Nie mam weny ostatnio. A jaka jest wasza opinia? ;) Pozdrawiam.!;* xoxo <3

środa, 7 listopada 2012

Ogłoszenie !

Siemka ! :3
Po pierwsze to bardzo, bardzo, bardzo przepraszam że nie dodaję 4 części już długo, ale po pierwsze to nie mam na dużo weny, po drugie to maaasa nauki, a po trzecie to piszę jeszcze jedno opowiadanie.
ALE OBIECUJĘ, ŻE JUTRO DODAM ROZDZIAŁ, A NAWET JAK SIĘ POSTARAM TO DZISIAJ. :D
Pozdrawiam i dziękuję za tyle wejść.!:** xoxo <33

sobota, 22 września 2012

♥część 3♥

Rano obudziłam się po 12. Był piękny wiosenny sobotni poranek. Miałam dziwny sen. Śniło mi się że Jessica i Troy zapomnieli o mnie, straciłam z nimi kontakt i wszystkie wspólnie spędzone chwile były tylko wspomnieniami. Po chwili namysłu wygramoliłam się z łóżka, uczesałam i ubrałam. Następnie zeszłam na dół do kuchni na śniadanie. 
-Dzień dobry rodzinko!-krzyknęłam do rodziców jedzących śniadanie
-Cześć kochanie. Jak się spało?-spytał tata przewracając stronę gazety
-Dobrze.-odpowiedziałam
-Hej skarbie. Siadaj, śniadanie uszykowane.-powiedziała mama
Usiadłam i zjadłam kanapkę. Porozmawiałam trochę z rodzicami, a następnie poszłam do ogrodu. Spacerowałam pomiędzy krzakami i drzewami. Następnie założyłam słuchawki, włączyłam muzykę, położyłam się na trawie i rozmyślałam... Chciałam choć na chwilę zapomnieć o całym bożym świecie, o tęsknocie za domem i za przyjaciółmi.
-Siemka. Mieszkasz tu?-powiedział do mnie ktoś. Natychmiast podniosłam aby zobaczyć kto to. Zauważyłam blondynkę stojącą za płotem i patrzącą się na mnie.
-Hej. Tak przeprowadziłam się tu wczoraj.-odpowiedziałam
-Super, to będziemy sąsiadkami. Jestem Lexi.-powiedziała nieznajoma
-Mam na imię Olivia.
-Skąd przyjechałaś? Ile masz lat? Masz rodzństwo?
-Nie tyle pytań na raz. Będziemy rozmawiać przez płot? Wpadnij do mnie, pogadamy. 
-Jasne, super pomysł.-powiedziała i przeskoczyła przez płot.
-Przyjechałam z Nowego Yorku, jestem jedynaczką, mam szesnaście lat a ty?
-Ja też mam szesnastkę, poza tym mam starszego brata.
(...) 
Gadaliśmy tak i gadaliśmy... Dużo się o sobie dowiedziałyśmy, bardzo dobrze się dogadujemy. Było już późno i Lexi musiała iść do domu, a ja wzięłam deskorolkę i pojechałam na skatepark. Po drodze zadzwonił do mnie telefon.
-Siema Oli. Co tam słychać? Jak podróż?
-Hej Jessica. Podróż fajnie minęła, choć większość przespałam. Właśnie jadę na skatepark, a co tam u ciebie?
-U mnie nudy, siedzę na facebook'u i rozmyślam. Dobra, ja muszę kończyć bo mama woła mnie na kolację, później zadzwonię papa.
-Spoko, pa.
W końcu zajechałam na miejsce. Rozglądałam się gdy nagle wśród grupy nastolatków spostrzegłam jakąs znajomą twarz. Podjechałam troszkę bliżej, aby zobaczyć kto się tam kryje. Nie uwieżyłam własnym oczom, ta znajoma twarz to Harry Styles, z zespołu One Direction. Uwielbim ich od samego X-factor. Bardzo bym chciała dostać jego autograf, ale jestem zbyt nieśmiała aby tam podejść i go poprosić, więc wzięłam deskę i zaczęłam jeździć. Jeździłam tak i jeździłam, Harry od czasu do czasu się na mnie spojrzał jak robiłam jakiś trick, co mnie trochę rozpraszało. Dostałam sms'a od mamy że mam wracać do domu na kolację, więc pojechałam. 
-Cześć!-krzyknęłam wbiegając do domu
-Hej kochanie, siadaj do stołu.-powiedziała mama. Usiadłam i razem z rodzinką zjedliśmy kolację. Opowiedziałam rodzicom o Lexi i o spotkaniu Harrego Stylesa. Następnie poszłam na górę do swojego pokoju, położyłam się na łóżku , wzięłam laptopa i weszłam na facebooka. Popisałam trochę z Troy'em i poszłam spać...
____________________________________________
Heeeja! :* Sorki że długo nie dodawałam 3 części, ale jak zaczął się rok szkolny to za bardzo nie miałam czasu wchodzić na kompa. :( Tą część dedykuję Weronice za super bloga: http://fantastic1d.blogspot.com Pozdraaawiam..! :**

piątek, 7 września 2012

♥ Część 2 ♥

Nazajutrz obudziły mnie promyki słońca, świecące przez niedosłoniętą roletę. Było około 7 rano, więc zaczęłam szykować się do szkoły. Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki umyć się i ubrać. Dzisiaj będzie dla mnie ciężki dzień, muszę pożegnać się ze wszystkimi uczniami i nauczycielami. Gdy o tym myślałam, czułam się coraz bardziej przygnębiona. Gdy skończyłam zeszłam na dół na śniadanie. Wszyscy jeszcze spali, z wyjątkiem mnie i Dizzy, mojego pieska, którego zobaczyłam biegającego po podwórku przez okno. Zjadłam płatki z mlekiem, a następnie uszykowałam sobie drugie śniadanie do szkoły. Założyłam plecak i wyszłam. (...) Dzień w szkole bardzo szybko minął. Z wszystkimi się pożegnałam. Najpierw z nauczycielami, potem ze znajomymi i przyjaciółmi. Wszyscy chodzili ze mną na przerwach i zadawali masę pytań dotyczących przeprowadzki. Po szkole wracałam do domu z Jess i Troy'em. Przed domem pożegnałam się z nimi i poszłam do swojego pokoju pakować rzeczy do przeprowadzki. Większość czasu zajęło mi pakowanie ubrań. Mebli nie pakowaliśmy, ponieważ w Londynie czekały na nas nowe. (...) Pakowanie skończyłam przed 1 w nocy. Umyłam się, przebrałam w piżamę i poszłam spać. Jutro czekał mnie wielki dzień...
Za oknem było szaro i ponuro, to wszystko przez deszcz, który walił o parapet budząc mnie przy tym. Usiadłam na parapecie i rysowałam smutne buźki na zamglonej szybie. Pomyślałam że czas się szykować. Poszłam do łazienki umyć się, uczesać i ubrać. Ostatni raz "pożegnałam się" ze swoim pokojem... i zeszłam na dół. Przywitałam się z rodzicami i zjadłam śniadanie. Wszystkie walizki czkały na nas przed drzwiami. Założyłam buty i z żalem w sercu wyszłam z ukochanego domu. Wsiadłam do samochodu z Dizzy i odjechaliśmy. Gdy zajechaliśmy na lotnisko, zobaczyłam Jessicę i Troy'a stojących w deszczu na parkingu. Podbiegłam do nich i ich przytuliłam, zatrzaskując za sobą drzwi.
-Co wy tu robicie?-spytałam ze zdziwieniem
-Przecież byśmy cię nie puścili bez pożegnania!-powiedziała Jess
-Dziękuję wam! Za wszystko co dla mnie zrobiliście. Nigdy o was nie zapomnę!-powiedziałam i się rozpłakałam
-My też ci dziękujemy za wszystko.-powiedział Troy ze łzą spływającą po policzku
-Olivia! Samolot odlatuje za 10 minut!-krzyknęła mama 
-Już idę!-odkrzyknęłam
-Papa.-powiedziałam, tym razem łzy ciekły mi strumieniami. Przytuliłam Jessicę, pocałowałam Troy'a i odeszłam w deszczu... Weszliśmy do samolotu. Ja usiadłam obok mamy, od strony okna. Mama chwyciła mnie za rękę, uśmiechnęła się i powiedziała: 
-Wszystko będzie dobrze. 
W końcu wystartowaliśmy. Cały czas patrzyłam za okno, słuchałam muzyki na   mp3 i myślałam. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Nie będę miała komu wyżalić swoje smutki, pochwalić się sukcesami, spędzić razem wolny czas... Zrobiłam się strasznie śpiąca. Głowa sama mi opadała, pomyślałam że czas na drzemkę i poszłam spać... 
-Olivia, pobudka. Jesteśmy na miejscu.-mówiła cicho do mnie mama. Powoli otworzyłam powieki.
-Gdzie jesteśmy?-spytałam nieprzytomna
-W samolocie, chodź wysiadamy.-powiedział tata. Rozplątałam słuchawki, wzięłam bagaż podręczny i poszłam za rodzicami. Odebraliśmy bagaż oraz Dizzy'ego i wyszliśmy na parking.
-Witaj Londynie.-powiedziałam do siebie. Weszliśmy do zamówionej taksówki stojącej na parkingu. Po drodze podziwiałam piękne widoki. Nawet mi się spodobały, a zwłaszcza czerwone budki telefoniczne i dwupiętrowe autobusy. Zajechaliśmy na miejsce. Dom był wieeelki, stała przed nim buda Dizzy'ego a za nim znajdowało się podwórko. Po jednej stronie był basen i trampolina. Lecz największe wrażenie zrobił na mnie duży sad po przeciwnej stronie. 
-I co? Podoba się?-spytał tata.
-Bardzo!-odpowiedziałam. Tata podał mi klucze i skierował wzrok na drzwi. Wzięłam je, pobiegłam do drzwi i otworzyłam moje "nowe życie". Zrobiłam wielkie oczy. Salon był dwa razy większy od tego w poprzednim mieszkaniu. W korytarzu stały zakręcone schody, po których natychmiast wbiegłam. Na lewo stały białe drzwi z błękitnym napisem "Olivia", od razu do nich weszłam. Przede mną ukazało się "moje królestwo". Byłam strasznie zmęczona podróżą, więc od razu po wejściu do pokoju rzuciłam się na łóżko i poszłam spać...
___________________________________________
Siemanko! ;* I oto część 2 :D Harry pojawia się dopiero w 3 części, ale oj tam oj tam, ;3 Ten rozdział dedykuję Karolinie za fajnego bloga: http://caroline-story6.blogspot.com/ Pozdrooo! ;3 xoxo ;*

środa, 5 września 2012

♥ Część 1 ♥

Pewnego słonecznego popołudnia wracałam z Jessicą i Troy'em do domu ze szkoły. Z resztą nic nowego, robiliśmy tak codziennie. Chodzimy razem do klasy, wspólnie spędzamy przerwy, jemy razem lunche itd. Mój dom był najbliżej szkoły, gdy do niego dotarliśmy pożegnałam się z Jessicą przytulając ją, oraz z Troy'em buziakiem. Weszłam do domu a oni poszli dalej. 
-Cześć wszystkim!-wykrzyknęłam na cały dom
-Hej skarbie! Jak tam w szkole?-spytała radośnie mama, właśnie zmywająca naczynia
-Jak zawsze, do kitu.-odpowiedziałam ze skwaszoną miną i przytuliłam mamę
-Cześć córeczko!-krzyknął tata schodzący po schodach znosząc jakiś karton.
-Czemu w salonie leży tyle kartonów?-spytałam pokazując na stertę pudeł, stojących koło kanapy
-Właśnie kochanie, musimy ci coś powiedzieć.-oznajmiła mama 
-O co chodzi?-spytałam zaniepokojona
-Przeprowadzamy się do Londynu.-powiedział szczęśliwy tata 
-Co?!-wykrzyknęłam-Ale dlaczego?!
-Mamę zatrudnili w szpitalu, a ja znalazłem pracę jako architekt. Będzie dobrze, pójdziesz tam do liceum, poznasz nowych przyjaciół...
-Nigdzie stąd nie jadę!-przerwałam wściekła tacie-Wy jedźcie a ja zamieszkam u Jessicy.
-Kotku, za dwa lata, jak będziesz pełnoletnia, będziesz mogła się przeprowadzić z powrotem do Nowego Yorku.
-Dobra, ale to będą dwa najgorsze lata mojego życia.-powiedziała i pobiegłam do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zapłakana zadzwoniłam do Jessicy się wyżalić. Ona zawsze postawi mnie na duchu i pomoże. (...) podczas rozmowy Jess zaproponowała spotkanie w kawiarni. Pomyślałam że może to mi trochę poprawi humor, więc się zgodziłam. Poszłam do łazienki zmyć rozmazany tusz do rzęs, umyć się i przebrać. Następnie poszłam na miejsce spotkania. Jessicy jeszcze nie było, więc zajęłam dla nas stolik. W 10 minut dziewczyna się zjawiła. Przytuliłyśmy się na powitanie. 
-Cześć. Przepraszam za spóźnienie.-powiedziała i usiadłyśmy
-Hej. Nie ma sprawy.
-I jak, Kiedy wylatujesz?-spytała smutna
-Pojutrze rano.
-Ja cię tam nie puszcze! Zamieszkasz u mnie.
-Wiesz jak bardzo bym chciała? Ale nie mogę, nie jestem pełnoletnia.
-Powiedziałaś już Troy'owi?
-Jeszcze nie. Dzisiaj się z nim spotkam i mu powiem.
(...) Siedziałyśmy tak dwie godziny i gadałyśmy. Dochodziła 18, więc pożegnałam się z przyjaciółką i pojechałam na deskorolce na skatepark. Byłam tam umówiona z Troy'em. Gdy zajechałam na miejsce, zobaczyłam go siedzącego na ławce. Podeszłam do niego i się przywitałam. 
-Hej Olivia! Czemu masz taką smutną minę?-spytał i pocałował mnie w policzek
-Troy, muszę ci coś powiedzieć.
-O co chodzi?
-Przeprowadzam się do Londynu.
-Co!? Ale na jak długo?-spytał smutny
-Moi rodzice na zawsze. Ja jak będę miała 18 lat z powrotem wrócę do Nowego Yorku.
-Co ja zrobię bez ciebie te dwa lata? A kiedy wylatujesz?
-Pojutrze o 10 rano.
-Czyli jutro pójdziesz do szkoły?
-Raczej tak. Przepraszam ale muszę już iść. Mama do mnie napisała że mam przyjść na kolację. Papa.
-Cześć.-odpowiedział i pocałował mnie. Po jego minie było widać że jest załamany, tak samo jak ja... Gdy wróciłam razem z rodzicami zjadłam kolację, a następnie poszłam do swojego pokoju i zasnęłam z myślą o przeprowadzce...
_____________________________________________
Heeejo! ;* Przepraszam że długo nie dodawałam 1 części, ale jakoś ostatnio czasu nie miałam... :/ 
PS: Wieeelkie THX za 800 wejść! xoxo ;* Do następnego! ♥

niedziela, 2 września 2012

♥ Bohaterowie ♥

Olivia Houston
(główna bohaterka, jej oczami jest napisana historia)
Szesnastolatka pochodząca z Nowego Yorku. Ma najlepszą kumpelę Jessicę oraz chłopaka Troy'a. Mieszka razem z rodzicami. Jest jedynaczką, lecz bardzo by chciała mieć siostrę. 


Jessica Winter
Szesnastolatka zamieszkująca Nowy York. Jej najlepszą przyjaciółką jest Olivia. 



Troy Evans
Szesnastoletni mieszkaniec Nowego Yorku. Chłopak Olivii oraz przyjaciel Jessicy. 



Lexi Sertori
Ma szesnaście lat i mieszka w Londynie. Pozna się z Olivią, po czym zostanie jej najlepszą przyjaciółką. 


Harry Styles
Osiemnastoletni mieszkaniec Londynu. Jest w zespole One Direction. Przyjaciel Zayna, Liama, Nialla i Louisa. 



Zayn Malik
Osiemnastolatek zamieszkujący Londyn. Należy do zespołu One Direction. Jest przyjacielem Harrego, Liama, Nialla i Louisa. 



Niall Horan
Ma dziewiętnaście lat i meszka w Londynie, lecz pochodzi z Irlandii. Jest 
członkiem zespołu One Direction. Jego przyjaciółmi są Harry, Zayn, Louis i Liam .


Liam Payne
Dziewiętnastoletni mieszkaniec Londynu. Wokalista zespołu One Direction. Przyjaźni się z Harrym, Louisem, Niallem i Zaynem. 



Louis Tomlinson
Dwudziestoletni mieszkaniec Londynu. Najstarszy członek One Direction. Przyjaciel Harrego, Zayna, Liam  Nialla. 



Jacy są? Czym się interesują?
Czytaj, a się dowiesz...